Nawet nie wiem kiedy to się zaczyna…na nowo…ot tak…pełna nieprzywidywalność…banalna losowość… nie wierzysz w przypadki, ale jeszcze dużo nauki pokory przed Tobą… nie zgadzasz się na bylejakość, zatracenie siebie i swoich marzeń… ale ile razy można upadać?…planować, snuć piękne wizje, które wydają się jednego dnia być na wyciągnięcie ręki…a następnego są z odległych galaktyk…rozsypane po wszechświecie…Twoim ukochanym wszechświecie…jesli utożsamianie się z tymi hasłami oznacza zaburzenia psychiczne, emocjonalne…to chce trwać w tej chorobie…wiem, że za tymi ciosami od życia kryje się kolejna cudowna lekcja… tylko Twoja uważność jakaś uśpiona…boisz się, że trywialnie przegapisz ważne momenty, które są kierunkiem za którym pragniesz podążać…nieskładnosc pisowni i myśli również mistrzowska…za dużo w głowie i na głowie…dosłownie…nie nadążasz nawet za własną myślą by była spójna… wieczny pospiech…ten wewnętrzny, który całe życie pcha Ciebie dalej i wyżej…chcesz latac, czuć w pełni smutek i radość, miłość i rozczarowanie…ambiwalencja…dlaczego tak się jej wstydzimy?…dlaczego musimy żyć w takich silnie ograniczających nas schematach…gdzie jest granica poświęceń?…granica naszej prawdziwej osobowości…na siłę kształconej przez wszystkich wokół…staje się to cynicznie krzywdzące…przestajesz pasować do swoich istot…bo zaczynasz się buntować…odradzać…odnajdujesz te chwile, za którymi czeka się całe życie…chcesz byc prawdziwym marzycielem…mądrością życia i praktyką celebrowania pieknych, malych i ulotnych chwil…doznawania pełnego poczucia jestestwa…bez krytyki, oceniania, szufladkowania….braku dystansu i o zgrozo braku własnego, pochodzącego z własnych przekonań ego…I tu wchodzi materializm…gdzie jest jego granica?…jeśli chcesz spełnić swoje marzenie związane z konkretną pasja np motocyklem…dlaczego dla innych stajesz się osoba pokroju lansiarzy, penerow, czy również dawca narządów.. itp…tylko dana grupa to zrozumie…ale skąd te ograniczenia i schematy u innych?…dlaczego kierowca jednoslada „musi” być dawca narządów…bo na tysiące prawdziwych pasjonatów zdaży się kilka przypadków osób,które nie wsiadają na moto by odreagowac, wyciszyć się, lecz by stwarzać zagrożenie swoją małością…I te kilka ogólnie nieważnych istot określa całe środowisko?…kto i po co tworzy takie sytuacje…co one wniosą konstruktywnego?….I tak jest z wszystkim…I zawsze…a ja już tak nie chce…naprawdę zaczynam się czuć jak popychadło, lub w najlepszym przypadku osoba z zaburzeniami osobowości…czy one naprawdę są takie straszne? Dlaczego normalnośc jest tą normalnością…kto je określił…I dlaczego wszyscy się do tego przyzwyczajamy traktując to jak coś oczywistego…nie…oczywisty jest fakt, że każdy z nas jest wyjątkowy…każdy na swój sposób…ale jest wyjątkowy i niepowtarzalny…ale ….dlaczego nie wykorzystujemy tych cech by żyć pięknie? By chwilę uśmiechu trwały dłużej niż po usłyszeniu jednego żartu…by widzieć, czuć, rozumieć co naprawdę jest dla nas ważne…jakie szanujemy emocje? A kto potrafi szanować siebie?… żyjesz tak by spelniac swoje marzenia?…czy chociaż jesteście szczęśliwi? … 5 lat…jaki będzie stan twoich emocji, wdzięczności,radości,miłości i szczerości wobec siebie…? Z czego będziesz żył? Ile więcej od życia będziesz chciał? Dlaczego nawet nie próbujemy stworzyć w swoich małych gronach wśród rodzin i przyjaciół takiej atmosfery…gdzie mówienie sobie prawdy, pełna szczerość w każdej sytuacji…oczywiście w parze z empatia i inteligencja emocjonalna…nie są tylko jakimiś hasłami na ścianach, czy w memach…takie powinno być życie…łatwe, ponieważ wokół nas powinni być nasi przyjaciele i rodziną…zrozumiany został fakt,iż wzajemnie napędzamy się dobra energia, kochamy się i szanujemy każdy przejaw indywidualności…nikt nie chce być porównywany do innych…chce być wyjątkowy…tylko w tle pozostaje pytanie…dlaczego mając to poczucie w sobie obdzieramy się pancerz….wyjątkowość w pułapce ego…dlaczego boimy się być inni, nieprzeciętni, mieć własne marzenia, własne poglądy, ugruntowane wartości…a jeśli taka osobowość zaistnieje staje się kimś na kształt Boga…ma wszystko pieniądze, władze, wiedzę, pasję, marzenia…I tu zaczyna się kolejna spirala życia…prawda jest taka ze każdy chciałby być tym, kim się naprawdę czuję, jednak nie jest na to w pełni gotowy…I zyje w świecie przeciętności, fake, pozorności,braku dialogu, porównywania do osób które pewnie nie reprezentują w realu nawet połowy naszego IQ, ale robią takie wrażenie że powalają…słowo „sekta” jest zakazane, naznaczone przypadkami śmierci, i wielu innych tragedii…ale dlaczego nie ma sekt życia pozytywnego…prawdziwego…gdzie nie trzeba się uczyć oddychać…całe dnie przepracowywać się by wieczorami poświęcać czas na oczyszczanie z tych emocji i ludzi…ja chce taka znaleźć lub stworzyć….chce zrzeszać marzycieli, istoty które zarażają uśmiechem…takie, które sa dowodem ze zdrowe odżywanie i ruch potrafią uratować życie, jak i je na fali szczęścia wynieść…takich, którzy na słowo milioner nie zaczynają się krzywić, i nastawiać wrogo lub cynicznie…stereotypy o zamożnych ludziach są pozbawione i sensu i dowodów…pieniądze i władza nie zmieniają nas, lecz wyzwalają w nas nasze najlepsze lub najgorsze cechy. Jeśli ktoś był dobry zanim został milionerem to jako milioner też będzie głosił dobro…
Próbuje pojąć głębszy sens generalizowania i indywidualności jednostki…komu jest potrzebny tak usystematyzowany schemat życia? A jakby istnial wybór? Wybór jak żyć pięknie, w pełnym zdrowiu i równowadze…mając więcej czasu na gromki śmiech niż na rozpaczliwe lzy…realizując każde swoje marzenie…bo można tak żyć…a wręcz trzeba…dopiero wtedy czuć że żyjemy swoją pełnią życia…wokół spotykamy cudownych ludzi…narodziłby się nowy Świat…utopia…każdy się pod tym podpisze…ale cóż…na szczęście istnieją jeszcze rodziny, w których dokonano wyboru jak żyć pięknie…smutne jest to, że istoty wokół zamiast przyjąć tą miłość I wolność to ja niszczą…boją się jej…bo zaprzecza ich schematom…oddalamy się od siebie emocjonalnie…przekazy w formie pisemnej nie mogą być porównywane do bezpośredniego kontaktu…wrażliwość, tęsknota,odwaga bycia sobą,akceptacja i pokochanie siebie, otwarcie na milosc, ekstrawertyzm, hedonizm…piekne myśli, piękne marzenia, piękne, naturalne cialo, piękna, naturalna twarz…dlaczego pozostajecie w strefie niskiego komfortu i wstydu? Dlaczego piękne emocje zostają w nas niewypowiedzane?…dlaczego wolimy być sami niż zakochać się i później cierpieć?…ile przede mną by dowiedzieć się tego wszystkiego…kto I po co wykreował i wniósł w nasze życie tyle schematów, pułapek…jak marionetki…a kto chciał być lalka?